eurostudent 238 - page 24

238
wywiad
reklama
Zeskanuj tabletem lub
smartfonemcałą stronę
i zobaczwięcej.
Instrukcja str. 3.
Magazyn „Eurostudent” w tym roku ob-
chodzi jubileusz 20-lecia. Ty dwie dekady
na scenie świętowałaś w ubiegłym roku.
Czujesz, że minęło tyle czasu?
W zeszłym roku graliśmy na „Przystanku Wo-
odstock” z okazji 20-lecia „Woodstocku”. Przy
tej okazji nagraliśmy w namiocie płytę, która
podsumowuje tę rocznicę i kilka innych rze-
czy. Znalazło się tam kilka numerów, które pa-
miętam z lat 90., m.in. utwory Alice In Chains.
Są także goście z mojego pierwszego składu,
z którym nagrywałam„Gemini”, czyli pierwszą
płytę. Wydaje mi się, że każdy – nie twierdzę,
że artysta, ale muzyk – każdy, kto zajmuje
się muzyką, ma w sobie dużo z niebieskiego
ptaka. Trochę niedojrzałości, która daje nam
poczucie, że jesteśmy cały czas młodzi. Ja
czuję się strasznie niedojrzała i absolutnie nie
czuję upływu czasu. Tego się będę trzymała
(śmiech).
W ramach nastoletniego buntu
wobec szarej rzeczywistości,
ogoliła sobie głowę „na Sinead
O’Connor”. Choć od tamtej
pory zdążyła wydorośleć, jak
sama mówi, czuje się niedojrzała,
a Sinead nadal wylicza jako jedną z
ważnych dla niej wokalistek. Sama
od ponad dwóch dekad budzi
swoimi piosenkami niesamowite
emocje. Kasia Kowalska.
Nie czuję
upływu czasu
Rozmawiał: Paweł Kawałek
Od ukazania się Twojej pierwszej płyty mi-
nęło 21 lat (12 września). Jak wspominasz
swój debiut?
Bardzo dobrze. Przyznam, że nie spodzie-
wałam się tego, że moja płyta zostanie aż
tak mocno zauważona. W tamtych czasach
trudno było przewidzieć tego typu rzeczy.
Zwykle działo się to małymi krokami. Grałam
wtedy bardzo dużo koncertów. Supportowa-
łam między innymi Edytę Bartosiewicz, która
w tym samym roku wydała swoją płytę „Sen”.
Dość naturalnie, z miesiąca na miesiąc okazy-
wało się, że „Gemini” cieszy się coraz większą
popularnością, a piosenki z niej podobają się
szerszej publiczności. Prawdę mówiąc, ciężko
pracowaliśmy na ten debiut. Mówimy o rze-
czywistości, która miała miejsce 21 lat temu
– bez fejsa i bez Internetu. Publiczność zdo-
bywało się wtedy zupełnie innymi środkami.
Trzeba było po prostu pojechać do każdego
miasta i zagrać jak najlepszy koncert. Tak wła-
śnie robiliśmy. Ze wszystkich sił staraliśmy się
utwierdzić ludzi w przekonaniu, że ta płyta nie
jest sztucznym tworem studia nagraniowego.
Że jesteśmy prawdziwym zespołem z krwi
i kości i naprawdę dobrze gramy. Trzeba było
udowodnić, że warto mnie słuchać.
Dziś posiadanie strony internetowej i pro-
fili na kilku portalach społecznościowych
w dużej mierze załatwia kwestię promocji
artysty. Jak wyglądało to w czasach, kiedy
nie było Internetu?
Nie tylko nie było Internetu, ale też ilość
mediów, czyli przekaźników informacji była
zdecydowanie mniejsza. Aby dotrzeć do jak
największej rzeszy słuchaczy, trzeba było
wykonać tytaniczną pracę. Jeździło się po
całej Polsce, robiąc tak zwany Press Tour po
stacjach radiowych. W każdym z większych
miast musiałam zrobić wywiad, nagrać kilka
programów. To była ciężka praca, żeby zaist-
nieć w świadomości ludzi. Ponadto, w każ-
dym z tych miast, niezależnie od ich wielkości
trzeba było dać jak najlepszy koncert. Było
to o tyle ciężkie, że po wydaniu debiutanc-
kiej płyty graliśmy naprawdę często. Idąc do
przodu małymi krokami, umacnialiśmy powoli
swoją pozycję.
Wygląda to jak praca na dwa etaty…
Trochę tak było. Nic nie działo się tak szybko
jak dziś, kiedy wystarczy pokazać się w„Dzień
Dobry TVN”, żeby cała Polska mogła nas zoba-
czyć. Nie było ani„Dzień Dobry TVN”, ani wielu
innych programów, mających wielotysięczną
czy wręcz milionową oglądalność. Trzeba było
działać wedle możliwości, często bardzo mo-
zolnie.
Foto:JustynaJaworska
eurostudent
lat
1...,14,15,16,17,18,19,20,21,22,23 25,26,27,28
Powered by FlippingBook